Forum 30 PDH Chruptaki Strona Główna 30 PDH Chruptaki
Forum 30 PDH Chruptaki
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Opowiadanie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 30 PDH Chruptaki Strona Główna -> Spamer Samson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
PaszczaK
forumus offtopus



Dołączył: 08 Sty 2006
Posty: 329
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/10
Skąd: Wojowniku, nie chcesz wiedzieć, inaczej byś mnie zaatakował, a wtedy zginiesz

PostWysłany: Wtorek 10:52:28, 07 Lut 2006    Temat postu:

Początek rozdziału 5Exclamation! miłej lektury



Niepokoje

Spał.
Śnił.
Zobaczył rodziców. Zobaczył dom. Zobaczył szpital. Wszystko rozmazane i odległe. Wszystko szare i przygnębiające.
Obudził się. Był cały spocony. Oddychał szybko. Nagle nastąpił atak na głowę. Ze wszech stron wdzierały się do jego mózgu okropne myśli, pytania, krzyki i groźby. Pod jego czaszką huczało, ciągle powtarzająca się myśli o tym samym; „rodzice, dom, gdzie są?!”. Dostał drgawek. Wątłe światło jasności umysłu podpowiadało mu: „Pij hentar!”. Posłuchał głosu rozsądku. Podniósł się trochę. Z ledwością zdołał chwycić dzban i przechylić go. Połowa szklanki napełniła się elfim napojem. Cała szafka była nim zalana – drgawki pozbawiały go pełnej kontroli na ciałem. Upuścił dzban na podłogę i chwytając szklankę obiema rękoma, zbliżył do ust. Wlał zawartość do ust, lejąc tym samym na siebie. Przezroczyste naczynie wypadło mu z rąk i wylądowało na kołdrze. Natychmiast luźno opadł na łóżko, co sprawiło mu wielką ulgę. „Odpocznij, uspokój się” – powtarzał w duchu.
PUK PUK… PUK PUK…
- Taatak proszeochdzidź – wybełkotał Amoritohrn wyglądając oczyma ponad pierzynę. Przetarł oczy.
Do pokoju wlało się oślepiające światło wpadające przez korytarzowe okno, które znajdowało się naprzeciwko drzwi. Na progu stała smukła postać.
- Bathilin! Vonthě seminin! Przyniosłam śniadanie, panie – powiedziała nieznajoma głosem tak melodyjnym i kojącym, że chłopak od razu się ożywił, a jego krew zaczęła szybciej i jakby goręcej płynąć. – Refor chciał obudzić cię już o świcie, lecz zabroniłam mu, ponieważ bardzo byłeś zmęczony, panie. –zaśpiewała.
Kiedy Amoritohon przywykł do światła, ujrzał anioła, jak mu się zdawało. Otworzył lekko usta. Nawet w myślach nie był wstanie określić lub opisać tego widoku. Elfka miała długie, jasne włosy splecione w skomplikowany warkocz sięgający łydek. Poruszała się z gracją pływającego w powietrzu ducha. Postawiła na stole tacę pełną jedzenia.
Chłopak się zarumienił. Patrzał na nią nic nie mówiąc. Ona podeszła do okna i otwarła je, wpuszczając do środka przyjemny, wczesnoporanny powiew wiatru. „Powiedz coś, nie zrób z siebie idioty!” – pomyślał.
- Bathilin… Nie wiem kim jesteś, ale nie mów do mnie per „panie”, nie lubię tego. Jestem Amoritohrn. – odezwał się próbując udawać obojętność.
- Dobrze spałeś, Amoritohrnie?
- Świetnie. – skłamał, bo noc bynajmniej nie należała do tych spokojnych.
- Refor oczekuje na ciebie na u księcia, rozmawiają. Gdy się odziejesz zejdź do nich – powiedział anioł i otworzył drzwi zamierzając wyjść.
- Nie odchodź! – wyciągnął rękę. Trochę się zdziwił bo wcale nie zamierzał tego powiedzieć. Poczuł się okropnie - to musiało wyglądać żałośnie.
- Potrzebujesz czegoś jeszcze? – zapytała troskliwie.
- Tak, rozmowy z tobą, chciałbym porozmawiać…
Elfka uśmiechnęła się i powiedziała:
- Przykro mi, ale muszę udać się do kuchni. Spotkamy się jeszcze nie raz.
Amoritohrn odprowadził ją wzrokiem do drzwi, po czym ciężko wzdychając opadł na poduszki. Leżał tak bezwładnie przez kilka minut rozmyślając o piękności, która go obudziła. Czuł się zawiedziony sam sobą, ponieważ nie był wstanie odtworzyć jej wizerunku w swojej wyobraźni, co zmuszało go do jeszcze intensywniejszego o niej myślenia.
Po półgodzinie podążał już długim korytarzem, który, miał taką nadzieje, doprowadzi go do sali tronowej. Nie mylił się. Stanął przed gwardzistami nie bardzo wiedząc, co ma powiedzieć. Strażnicy stanęli na baczność, mocno dzierżąc halabardy.
- Ja… przybyłem do Refora… - powiedział niepewnie.
- Książę powiedział, iż tak jak kapitan Refor, masz do niego wstęp wolny, zawsze.
- Dziękuję. Mogę wejść w takim razie?
- Oczywiście.
Amoritohrn otworzył lekko dwu-skrzydłowe drzwi wszedł do środka. Siedziały tam tylko dwie osoby, których się rzecz jasna spodziewał. Refor i Iliah dyskutowali o czymś po cichu. Rozmówcy zauważyli go, ale nie przerwali dialogu. Chłopak zmierzał powoli w ich kierunku, nie chciał przeszkadzać, więc już skręcił w stronę wielkiego okna, lecz odezwał się książę:
- Bathilin! Wypocząłeś?
- Tak, dziękuje. – znów skłamał, nie chciał być nieuprzejmy.
- Zaraz skończymy rozmawiać i puszczę cię z Reforem na trening. – Amoritohrn spojrzał na mężczyznę, który skinął głową. – Chcesz może coś zjeść?
- Nie, jadłem już.
- W związku z tym, że rozmowa może poczekać, a ty zapewne się niecierpliwisz, to dokończymy ją wieczorem – popatrzał na Refora, który wstał.
- Dziękuję ci, panie, zaiste ciekaw jestem co przyniesie dzisiejszy dzień.
W odpowiedzi Iliah uśmiechnął się tylko.
Po dłuższej chwili wyszli z zamku i podążali na plac ćwiczeń. Gaworzyli o ulubionych potrawach i ukochanym mięsie. W końcu Refor nie wytrzymał i spytał:
- Amoritohrn, co się dzieje? Wyglądasz jakbyś nie słyszał co do ciebie mówię!
Chłopak postanowił nie oszukiwać samego siebie i człowieka, który był mu tutaj najbliższy.
- Wszystko przez nią… - powiedział jakby z wyrzutem.
- Mów dalej… - odparł Refor spoglądając na niego z ukosa.
- Elfka, przyniosła mi śniadaniem obudziła mnie… jest piękna, zabrała mi umysł, nie mogę myśleć… - pożali się.
- Hehe, chłopcze, nie za wcześnie na romanse?
- To nie moja wina! – oburzył się Amoritohrn.
- Tak, rzeczywiście, Nevana jest całkiem ładna…
- Całkiem ładna! – zdusił okrzyk szeroko otwierając oczy.
- Słuchaj, to jest pierwsza elfka, którą widziałeś, więc mi nie wmawiaj. Może mamy inne gusta… ale sam się przekonasz… przypomnisz sobie moje słowa. Teraz nie będę się sprzeczał.
Amoritohrn już chciał odpowiedzieć, ale między uliczkami rozległ się krzyk kobiety. Refor spojrzał w stronę źródła dźwięku i powiedział:
- Chodź! – puścił się biegiem po bruku.
Dobiegli do celu. Jakaś elfka, która klęczała i szlochała ukrywając twarz w dłoniach. Dwie inne ją pocieszały. Stało tam małe kółko gapiów, każdy coś szeptał lub kręcił głową z niedowierzaniem.
- Przejście! – krzyknął Refor, a elfy rozstąpiły się.
Na ziemi, wśród kawałków szkła, leżał elf. Mężczyzna przyłożył palce do jego szyi, trzymał je przyciśnięte przez chwilę, po czym zamknął dłonią nadal otwarte oczy zmarłego. Nadbiegł straż.
- Weźcie go na tarczę i zanieście gdzie trzeba, a potem powiadomcie księcia. – Refor wydał polecenia.
- Tak jest! – odpowiedział jeden z wojowników.
Płacząca elfka głośno załkała. Refor przykucnął koło niej, położył rękę na jej ramieniu i spytał:
- Co tu się stało? Wiem, że trudno ci o tym mówić, ale odpowiedz, proszę…
- Ja… wracałam – podciągnęła głośno nosem – od kowala… i on… on wyskoczył przez okno… - rozpłakała się na dobre.
„Musi być przerażona” – pomyślał Amoritohrn - „Spadający przed nią elf, straszne…”
Refor spojrzał w górę. Dom, koło którego stali, miał wybite okno na drugim piętrze. Mężczyzna chwilę się jemu przyglądał, jakby cos analizował. Potem ruszył powoli w stronę wejścia. Zapukał, ale nikt nie odpowiedział. Znowu zapukał. Nic. Cisza. Wyciągnął rękę ku klamce, nacisnął ją i popchnął lekko drzwi. Były otwarte.
- Jest tu ktoś? – zawołał donośnym głosem.
Nikt nie odpowiedział. Usłyszał tylko lekkie uderzenie okna w framugę.
- Co się tutaj dzieje!? – krzyknęła elfka, która biegła do nich z dwoma pełnymi zakupów koszami. – kapitanie, czego pan szuka w moim domu>
- Witaj, pani. – Refor ukłonił się – Mam złe wiadomości. Ktoś wyskoczył z okna pani domu. Może…
- Mieszkam sama! – przerwała mu i podbiegła do ciała niesionego na tarczy. – Biedny młodzieniec… dlaczego się zabił? Nie znam go, Wyszłam z domu o świcie.
Spoglądała jeszcze przez moment na poranionego szkłem elfa.
- Możemy wejść? – spytał Refor
- Jasne – odpowiedziała i wykonała ręką zapraszający gest.
Weszli do skromnie urządzonego domostwa. Pod beżowym sufitem wisiało kilka ziół, zalewając pomieszczenie intensywnym zapachem. Cały parter był kuchnią i jadalnią. Motywy roślinne rzeźbione na krzesłach dawały o sobie informacje, że nie są kompletem z prostym, najzwyczajniejszym w świecie stołem.
- Jeszcze tego mi teraz brakowało, żeby jakiś przypadkowy młodzieniec skakał z mojego okna… - powiedziała z żalem i nutką irytacji. – tak, tak, idźcie! – wyprzedziła pytanie Refora, który już otwierał usta i wskazywał schody.
Weszli po wąskich i stromych stopniach na drugie piętro. Byty tam trzy pary drzwi. Refor otworzył pierwsze. To była sypialnia, ale okno było całe. Wszedł do następnego pomieszczenia. Tu, przez dużą wyrwę w szybie wpadało obficie słońce, oświetlając całą garderobę. Mężczyzna rzucił okiem na ubrania, podłogę, okno i wyszedł.
Na dole kobieta siedziała przy stole i cos piła.
- Nie ma żadnych szkód, prócz szyby, rzecz jasna. Ten koszt poniosę ja, jako przedstawiciel księcia. – powiedział i położył na stole cztery, wyjęte z kieszeni, srebrne monety. Elfka popatrzała na nie, ale nie sięgnęła.
- Bardzo dziękuje – odpowiedziała elfka wstając i kłaniając się.
Refor i Amoritohrn odpowiedzieli tym samym, a potem wyszli na ulicę. Gapiów już nie było. Ktoś zmiatał tylko kawałki szkła i zmywał wodą krew. Ruszyli dalej.
- Ja go skądś znam, Refor…
- Tak?
- Tylko ta jego pocięta twarz… trudno porównać… ale przysiągłbym , że go znam…
Szli nic nie mówiąc. Amoritohrn wertował w myślach obrazy… „kto to był”. Przypomniał sobie jak Refor zamykał oczy zmarłego.
-Wiem! – wrzasnął.
Refor spojrzał na niego wyczekująco.
Chłopak pamiętał te oczy…
- To ten elf!
- Który…?
- Ten, którego widzieliśmy tuż przed pierwszym potkaniem z księciem! Ten, który chciał tak bardzo się z nim zobaczyć!
- Jesteś pewien?
- Tak! Widziałem go dwa razy, jeszcze na uczcie po przywitaniu, też próbował dostać się do Iliaha.
- To znacznie pogarsza sytuację…
- Dlaczego? – spytał Amoritohrn z niecierpliwą ciekawością w głosie.
- Bo to nie było samobójstwo…
- Skąd wiesz? Dlaczego tak twierdzisz?
- W dziczy nauczyłem się wielu zasad. Jedna z nich brzmi tak: „Najważniejsze są szczegóły”. Znalazłem ich trzy… do tej pory… - chłopak skupił całą uwagę i wpatrywał się w Refora - Po pierwsze: jego ręce nosiły wyraźne ślady wiązania ich sznurem. Po drugie: Rany. Tylko jedna z nich była wyjątkowa, na brzuchu – szeroka, głęboka i z zaschniętą krwią. Po trzecie: otwarte okno w kuchni.
- I co z tego, że okno w kuchni było otwarte? To nieistotne.
- Najistotniejsze. Nikt z domowników nie wyłamywał by zamka w framudze kopniakiem.
- Przypuszczasz, że potencjalny morderca uciekł oknem?
- Dokładnie tak…
- Dlaczego nie powiedziałeś więc strażnikom, żeby natychmiast zorganizowali pościg? I dlaczego nie powiedziałeś o tym kobiecie?
- Pomyśl, jeżeli morderca, starając się ukryć stał wśród gapiów to dokładnie znał by moja zarządzenia i na pewno sprytnie by się ukrył. A po co miałem niepokoić tą elfkę? Lepiej jak o niczym nie wie, lepiej dla niej…
Szli dalej, a Amoritohrna gnębiła wizja samobójczej śmierci elfa (jakoś nie był przekonany o trafności przypuszczeń Refora). Widział go dwa razy, przez dwa dni, zawsze próbował pomówić z Iliahem. Czy zabił się, bo nie dane mu było spotkać się z księciem? Czy to go tak załamało?
- Trzeba ci znaleźć zdrobnienie – przerwał jego tok myślowy Refor – może „Amor”, albo jeszcze krócej „Am”?
- Właśnie dlatego miały być dwie sylaby… ehh… – westchnął Amoritohrn – ale jak już to Am…
- Dobra… Am… - uśmiechnął się mężczyzna. Chłopakowi zdawało się, że widział na jego twarzy lekką drwinę, ale chyba tylko mu się wydawało.
- Może lepiej „Tohrn”, bo tak mniej więcej chciałem?
- Hmm… Mam lepszy pomysł, wymieszamy to… Amon
- Amon… - szepnął chłopak – Niezłe. – przytaknął.
Weszli na pole ćwiczeń. Dookoła słychać było trzask drewna i szczęk stali. Kilka walczących par przerwało na chwilę, by sprawdzić kot przyszedł. Refor, jak poprzednim razem, wyjął pęk kluczy i otworzył drzwi do kamiennego budyneczku (tym razem nie miał problemu z trefieniem w dziurkę). Weszli do środka. Było tam mniej broni, niż w drewnianym składzie na dworze, ale ta broń była w lepszym stanie i lepszej jakości. Amon spojrzał w róg pomieszczenia, gdzie na haku wisiała Skóra Lary. Od razu sobie coś przypomniał.
- O! Widzisz, nie odpowiedziałeś mi w końcu, dlaczego ta zbroja to Skóra Lary – zwrócił się do Refora, który zdejmował swój łuk i kołczan z wysokiej półki.
- Rzeczywiście. Tak, już mówię. Pierwsza para książęca elfów to książę Derten i jego żona Lara…
- Derten… Qiin Derten! Las pod którym była bitwa! – przerwał uradowany własna spostrzegawczością, ale szybko się opanował napotykając zirytowany wzrok kompana.
- Mieli syna – Merthisa. Te trzy imiona są teraz nazwami trzech rzek w Mellerze. W każdym razie, jeszcze długo przed konfliktem pięciu ras, który twa do dziś, elfy walczyły z rasą, która dawno wyginęła. W obronie ziem, jednego dnia, zginął książę, który bronił północy i jego syn, który bronił zachodu. Księżniczka straciła rodzinę. Wojsko cofnęło się, a wróg nacierał. Ludzie potrzebowali wsparcia morale. Lara zdusiła w sobie żal, strach, a obudziła wolę walki. Stanęła na czele wojsk i odparła liczniejsze siły wroga, a w dalszych latach wytępiła te kreatury. Skóra Lary to zapewne symbol nieprzepuszczalności, niezniszczalności i siły twojej zbroi.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>


Amon ucieszony rozwianiem własnej niewiedzy stanął przed nią, skupił się i szepnął.
- Zbrój.
Pancerz rozłożył się, a po chwili złożył w całość na ciele chłopaka.
- Chodźmy – powiedział Refor i ruszył ku drzwiom.- Co jest? Dość tych pytań, proszę…
- Ostatnie.
- Mów.
- Czy dzisiaj znowu musze strzelać z łuku? Nie lubię tego…
- Dzisiaj i strzelamy i ćwiczymy miecz.
- O! To świetnie!
Wyszli z budyneczku i ruszyli w stronę strzelnicy. Amon spojrzał na ziemie, która zadeptywana codziennie setkami stóp, nadal jest nieugięta, niepokonana. Ziemia… taka twarda i delikatna zarazem… Dająca i zabierająca życie…
- Uwaga!Exclamation – ktoś wydarł się na cały głos. Wszyscy oderwali się od swoich zajęć, by zorientować się o co chodzi. – UWAGA!Exclamation – wrzasnął znowu.
Amon podniósł głowę, a dłoń oparł na czole, tak, aby słońce nie raziło. Zaledwie metr od niego głuchym łoskotem spadła i wpiła się w ziemie kolczasta kula od morgensternu. Chłopak stanął jak wryty w pół-kroku i wytrzeszczył oczy na pięciokilowy stop metali, z którego nadal odchodził kawałek urwanego łańcucha.
- Wybacz panie – wydobył się ewidentnie kobiecy głos spod przyłbicy osoby schylającej się po resztkę śmiercionośnego narzędzia.- Nie chciałam tego, wybacz.
- Nic się nie stało, pani – skłamał zszokowany nadal Amoritohrn.
Elfka odeszła trzymając w ręce kulę. Podeszła do drewnianego schowku i zamieniła resztki starej broni i wyjęła nową – buzdygan. Potem wróciła do ćwiczeń.
- Refor…
- Hm?
- Dlaczego elfka ćwiczy walkę i na dodatek takimi broniami?
- Oh, często będziesz spotykał odzianą w zbroję kobietę, to dość normalne.
- A te bronie? – zapytał co najmniej zdziwiony odpowiedzią Amon.
- „Aby skutecznie móc bronić się przed orężem wroga trzeba dobrze je znać” – tak mówiła księżniczka Lara. Do teraz powtarza się jej słowa i konsekwentnie do nich stosuje. Miała rację…
Chłopak zrobił dość niewyraźną minę, która nie wykazywała ani niezrozumienia, ani zaskoczenia. Spojrzał na setki mieczy, włóczni i innej broni z utęsknieniem – nie chciał strzelać z łuku, chciał walczyć. Rwał się do tego całą duszą. Przypominał sobie o bitwie pod Qiin Derten. Przypominał sobie walkę. Przypomniał sobie forriten. Przypomniał sobie… śmierć…
- Hola! Idziesz czy nie?! – spytał Refor na wpatrującego się gdzieś daleko, w jakiś odległy punkt.
- Tak, tak. – odpowiedział wyrwany z zamysłu Amon.
Stanęli w tym miejscy gdzie ostatnio strzelali. Kiedy Refor napotkał wzrok chłopaka, więc postanowił nie grać „nic-nie-wiedzącego” i spytał.
- Naprawdę tak bardzo chcesz walczyć mieczem?
W odpowiedzi pytany energicznie pokiwał głową.
- Dobrze więc… ale w tym też jestem od ciebie lepszy. – powiedział i szeroko uśmiechnął się mężczyzna.
Stanęli przed długim składem. Lekko spróchniałe drewno nadzwyczaj dobrze radziło sobie z utrzymaniem takiego ciężaru. Dach kryty kamienną dachówką, która gdzie niegdzie się sypała, chronił broń przed wodą, która i tak się tu dostała, o czym świadczyła rdza na stali. Amon przebierał chwile w mieczach. Najpierw pochwycił za prostą rękojeść i pociągnął do siebie. Ujrzał szeroką klingę, nieco poszczerbioną. Potem wziął miecz o węższym brzeszczocie. Przerzucił nim kilka razy w ręku. Spodobał mu się. Popatrzał na Refora, podpierającego się na swoim orężu, który niecierpliwym wzrokiem przyglądał się jak chłopak dokonuje wyboru.
- To ten – Amon uniósł lekko broń.- możemy zaczynać.- Refor skinął na znak potwierdzenia.
Stanęli naprzeciwko siebie. Chłopak czuł pewność siebie – pamięta, jak dobrze radził sobie z walką pod Qiin Derten. Pamięta silne, zadawane przez siebie ciosy. Pamięta padających pod jego ostrzem wrogów. Pamięta… śmierć… Teraz starał się o tym zapomnieć.
Refor zaatakował pierwszy, powoli i płynnie. Mózg chłopaka podał mu natychmiastową reakcje, ale gorzej było z jej realizacją. Z trudem podniósł miecz na taką wysokość, ale klinga mężczyzny była już w innym miejscu – oparta na barku Amona.
- Musimy zmienić broń na drewnianą, bo tak to więcej się namęczysz niż nauczysz – postanowił Refor analizując sytuację.
- Dobra.- zgodził się Amoritohrn, który czuł się trochę zdezorientowany, ponieważ nie tak przypominał sobie swoją walkę, nie tak nieudaczną.
Po chwili mieli już dębowe miecze, odwzorowane dokładnie tak, jak ich stalowi bracia. Chłopak obrócił kilka razy oręż w ręce. Ten był lżejszy. Zdecydowanie. Na całym brzeszczocie, jeśli można tak nazwać drewno, widniały ślady setek zderzeń z innymi ćwiczebnymi broniami.
- Spróbuj tym.
Po raz drugi zaatakował Refor. Tym razem Amon zdążył zareagować. Mężczyzna wymierzył cios w nogę, ale chłopak natychmiast zablokował uderzenie. Nacierał tak cały czas – bark; noga; głowa; bark. Schemat?
- Dobrze! Nieźle ci idzie!
- Dzięki – odpowiedział usatysfakcjonowany Amoritohrn rozcierając promieniującą bólem rękę.
- Teraz szybciej. Trudniej…
Mężczyzna zaatakował błyskawicznie. Refleks zawiódł. Teraz ból emanował też z drugiej ręki.
- Reaguj!
- Staram się.
- Chciałeś walczyć, a ot tak się tego nie nauczysz. Musisz trenować!
Po godzinie czoło Refora migotało sporadycznymi kroplami potu. Czoło Amona natomiast, było zalane. Jego twarz była świecąca, jakby wykąpał się w oliwie. Liczne siniaki dawały o sobie znać coraz bardziej. Przedtem mówiły – teraz krzyczą. Każdy cios trafiający w miejsce uprzednio uderzone, potęgował ból. W końcu usiedli. Chłopak szybko dyszał. Popatrzył na Refora. On oddychał spokojnie, regularnie, tak, jakby w ogóle się nie zmęczył.
- I jak mi idzie?- zapytał młody wojownik.
- Całkiem, całkiem… To co? Idziemy postrzelać! – powiedział ucieszonym głosem mężczyzna.
- Dobrze, teraz łuk. – Amon postanowił, że mała przerwa od kolekcjonowania siniaków przyda się stanowczo.
Stanęli przed duża słomianą tarczą. Zaczęli. Amoritohrnowi zupełnie nie szło. Bolały go ręce. Poza tym bardzo spodobała mu się szermierka, więc myślami wracał do tego co przed chwilą przerwał.
Impuls.
W jego głowę, niczym lawina, wpadła Nevana. Jej oczy. Jej usta. Jej włosy. Jej głos. Dobrze ja zapamiętał, ale nie był wstanie przywołać jej obrazu. Skupił się jeszcze bardziej. Nie ma. Jej wizerunek przepadł gdzieś w głębiach umysłu.
- HALO! Skup się! Odwróć strzałę, bo tak prędzej stracisz palce, niż ugodzisz wroga!
- Co? Ach tak. – Chłopak spojrzał na prawą dłoń. Palcami przykładał do cięciwy grot. – Przepraszam.
- Chłopie… opanuj się! Ja chce cię tu czegoś nauczyć, a nie przyglądać się twojemu rozmarzeniu.
- Nie chodzi o to. – skłamał.
- A o co?
- O… O miecz.
- Ale łuk…
- Ale łuk jest nudny, trudny i bez sensu! – przerwał ostro Amon.
Refor popatrzył mu w oczy. I wyrwał łuk z ręki.
- Dobrze, jak chcesz! – odwrócił się na pięcie i odszedł. – Paniczu… - dodał z ironią.

||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Bathilin! Vonthě seminin! – Witaj! Nastał dzień! (dosłownie- dzień nastał)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez PaszczaK dnia Poniedziałek 16:54:17, 15 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kuba
forumus włamulus chciwus władus



Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 449
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/10

PostWysłany: Wtorek 11:17:14, 07 Lut 2006    Temat postu:

Super! Jak narazie to ten roździał mi się podoba najbardziej:) Nawet pojawia się wątek kryminalny... Tak dalej!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kplogo
forumus władus
forumus władus



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Środa 20:13:22, 08 Lut 2006    Temat postu:

Dobre... tylko czemu tylko tyle Sad czekam na wiecej. cos tepy ten bohater...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kuba
forumus włamulus chciwus władus



Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 449
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/10

PostWysłany: Wtorek 10:44:28, 14 Lut 2006    Temat postu:

Czepiasz się. Bohater ma być taki jaki go sobie stworzył Paszczak, a nie taki jaki ty byś chciał... Teraz to sobie troche poczekamy na dalszą część, skoro Paszczak jest w górach, ale za to tam możę sobie do woli pisaćSmile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
PaszczaK
forumus offtopus



Dołączył: 08 Sty 2006
Posty: 329
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/10
Skąd: Wojowniku, nie chcesz wiedzieć, inaczej byś mnie zaatakował, a wtedy zginiesz

PostWysłany: Wtorek 23:02:51, 21 Lut 2006    Temat postu:

Przykro mi ale w górach PaszczaK sie obijał i nic nie napisał... ael... duuuuużo myślał, co i tak trzeba obrać w ramy sukcesu:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kuba
forumus włamulus chciwus władus



Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 449
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/10

PostWysłany: Niedziela 10:55:38, 26 Lut 2006    Temat postu:

No trudno.. TO poczekamy jeszcze:) A;e przynajmniej wszystko będzie dobrze przemyślane:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kaśka
forumus pospolitus



Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Poniedziałek 18:31:24, 27 Lut 2006    Temat postu:

skad inspiracja do elfki??:) to jest bardzo joł:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
PaszczaK
forumus offtopus



Dołączył: 08 Sty 2006
Posty: 329
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/10
Skąd: Wojowniku, nie chcesz wiedzieć, inaczej byś mnie zaatakował, a wtedy zginiesz

PostWysłany: Poniedziałek 21:27:50, 27 Lut 2006    Temat postu:

wiesz, świat światem, a facet musi miec na czym oko zawiesićRazz Pozdrawiam... tworzę.... moż ejuz niedługo cos się pojawi

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kplogo
forumus władus
forumus władus



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Wtorek 12:38:02, 18 Kwi 2006    Temat postu:

Hej PASZCZAKU co to ma być juz prawie 2 miesiące minely a ty jeszcze nic nie napisales??

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
PaszczaK
forumus offtopus



Dołączył: 08 Sty 2006
Posty: 329
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/10
Skąd: Wojowniku, nie chcesz wiedzieć, inaczej byś mnie zaatakował, a wtedy zginiesz

PostWysłany: Czwartek 18:08:51, 27 Kwi 2006    Temat postu:

Niestety... ostatnio nie mam czasu, a jak mam czas to nie mam weny...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Waluś
forumus głupkus



Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 692
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/10
Skąd: Różany Potok:/ ale to i tak Umultowo:D

PostWysłany: Czwartek 18:38:49, 27 Kwi 2006    Temat postu:

tylko nie posz nasiłe bo wyjdzie jakiśszit iszkoda:D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
PaszczaK
forumus offtopus



Dołączył: 08 Sty 2006
Posty: 329
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/10
Skąd: Wojowniku, nie chcesz wiedzieć, inaczej byś mnie zaatakował, a wtedy zginiesz

PostWysłany: Poniedziałek 16:55:33, 15 Maj 2006    Temat postu:

Naskrobałem co nie co

Od takiego znaczku jest nowe :

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jAjO
forumus władus
forumus władus



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/10

PostWysłany: Poniedziałek 20:00:01, 15 Maj 2006    Temat postu:

znowu jest co czytać yhyhyh... Very Happy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kplogo
forumus władus
forumus władus



Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Poniedziałek 17:54:52, 29 Maj 2006    Temat postu:

oj cos ostatnio albo nie masz czasu albo zapałuRazz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Waluś
forumus głupkus



Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 692
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/10
Skąd: Różany Potok:/ ale to i tak Umultowo:D

PostWysłany: Poniedziałek 17:59:07, 29 Maj 2006    Temat postu:

no wiesz.. on nie wybiera kiedy go natchnie:P

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum 30 PDH Chruptaki Strona Główna -> Spamer Samson Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 5 z 6

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin